8:5 z Koroną, czyli jednak tli się iskierka nadziei

8:5 z Koroną, czyli jednak tli się iskierka nadziei

W niedzielę 21 lutego przed zawodnikami Ognia stało trudne zadanie – stawić czoła renomowanej i solidnej ekipie Korony Warszawa. Był to cel tym trudniejszy, że tydzień wcześniej skład Ognia w nieco eksperymentalnym składzie pokazał się ze złej strony przeciwko Agrykoli Warszawa, w związku z czym nic nie wskazywało na to, że zawrotna ilość około 15 kibiców gospodarzy sparingu będzie miała powody do zadowolenia...

Zaczęło się jednak pięknie. Od początku skutecznie akcję przeciwników rozbijała obrona Ognia. Również z zaciętej walki w środku pola zwycięsko wychodzili pomocnicy gospodarzy, raz po raz posyłając niebezpieczne zagrania do zawodników ofensywnych. Około 10 minuty jedno z takich podań dotarło na lewą stronę do skrzydłowego w tym meczu KOZACZUKA, który zagrał klepkę z CHRÓSTOWSKIM po czym ściął do środka i uderzył, a piłka odbiła się jeszcze od długiego słupka i wpadła do bramki.
Parę minut później Chróstowski przyjął piłkę około 20 metrów od bramki przeciwników i długo się nie zastanawiając huknął z dystansu, a piłka po błędzie bramkarza wpadła pod poprzeczkę w środkowej strefie bramki.

Nie upłynęło 5 minut a Ogień już cieszył się z 3-bramkowego prowadzenia. Świetnym samotnym rajdem popisał się WIZOR, który minął 3 rywali i z ostrego kąta kapitalnie podciął piłkę nad interweniującym bramkarzem.
Oczywiście drużyna gospodarzy nie byłąby sobą gdyby grała na równym wysokim poziomie cały mecz. Po 3 bramce wdarła się nieuwaga i przeciwnicy przejęli nieco inicjatywę. Fatalne nieporozumienie między FRĄCEM a STRZAŁKOWSKIM poskutkowało stratą pierwszej bramki, a pod koniec pierwszej połowy MAZUR sfaulował w polu karnym napastnika przeciwników i po wykorzystanym rzucie karnym było już tylko 3-2.

W drugiej połowie to jednak znowu Ogień przejął inicjatywę, zaczął spokojnie rozgrywać piłkę, konstruować groźne akcje i strzelać kolejne bramki:

Na 4-2: faulowany w polu karnym był szarżujący Wizor, rzut karny na raty wykorzystał KRAKOWSKI
Na 5-2: Świetne podanie od Wizora otrzymał Chróstowski, minął bramkarza i wbiegł z piłką do pustej bramki
Na 6-2: Uderzenie z półdystansu BESIŃSKIEGO odbiło się od obrońcy co zmyliło bramkarza gości

Na 7-2: JAŁOWIECKI obsłużył Chróstowskiego dobrym podaniem, a ten przelobował wychodzącego bramkarza kompletując drugiego hat-trika w drugim tegorocznym sparingu.

Potem Ogień przeprowadził jeszcze kilka zmian i zanim nowi zawodnicy zdążyli na dobre wejść w mecz rywale zdążyli odpowiedzieć trzema trafieniami. Koniec meczu należał jednak do Ognia, ŻURAWSKI padł w polu karnym jak rażony piorunem, a sędzia dał się nabrać i odgwizdał rzut karny, który pewnie wykorzystał sam poszkodowany. Warto dodać że sędzia w ten sposób w pewnym sensie oddał Ogniowi sprawiedliwość za swoją poprzednią pomyłkę, w któej odgwizdał spalonego przy prawidłowo zdobytej przez Chróstowskiego bramce. W ostatnich minutach sytuacje miał jeszcze SZPAK ale trafił tylko w słupek.
Nie lada wyczynu dokonał też Sebastian PRUCHNIEWICZ, który wpadając centralnie głową w siatkę ograniczającą teren boiska złamał rękę. A na poważnie życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i mamy nadzieję że nasz obrońca limit pecha już wykorzystał.

Podsumowując spotkanie, był to dobry mecz Ognia. Nie zabrakło też cech charakterystycznych dla spotkań tej drużyny, takich jak na przykład co najmniej 1 karny (były 3), dużo bramek (13) i co najmniej jedna poważna kontuzja. Jak widać na meczach naszych chłopaków trudno się nudzić, więc zapraszamy na trybuny!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości