Naprzód Ogień, czyli bitwa o Brwinów!
Przygotowaliśmy dla was już skrót, ale nic nie równa się słowu pisanemu.
Za sobą mamy już pierwsze w historii Derby Brwinowa! Był to jeden z tych meczy, o których się mówi, że kształtują charakter. W rocznicę bitwy Brwinowskiej nie zabrakło walki, a na trybunach sielankowy nastrój w pełni z powodu pobliskiej imprezy z okazji dni Brwinowa.
Nasi zawodnicy nietypowo chcieli przygotować się do meczu właściwie i weszli na murawę wcześniej niż mają to w zwyczaju. Presja i natężenie emocji rosło. Piłkarze obu stron nie mogli doczekać się tego meczu, a gdzieś w tyle głowy głosy podpowiadały, że to jest ten mecz i dzisiaj to muszą być 3 punkty.
Piłkarze Ognia rozpoczęli mecz z wysokiego C i pierwsze 10 minut to próby przebicia się przez mur obronny BKS-u, a po pięknej zespołowej akcji niewiele zabrakło, by Dawid Krajewski wepchnął piłkę do siatki pustej już bramki. Niestety zabrakło tzw. paznokcia i akcję wznowił Naprzód od własnej bramki.
Niestety kolejne minuty należały już do BKS-u i raz po raz po błędach w rozegraniu Ognia sunęli na bramkę przeciwnika, między innymi nie wykorzystując sytuacji sam na sam z bramkarzem Ognia – Janem Redlińskim.
Rzut wolny dla Naprzodu z linii środkowej i wydawałoby się niegroźna wrzutka na pole karne spowodowały jednak spore zamieszanie wśród naszych obrońców, a bramkarz tylko bezradnie mógł spojrzeć jak piłka przelatuje nad jego głową. 1:0 dla BKS-u i radość strzelca. Jednak ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.
Druga bramka dla Naprzodu to kolejny stały fragment i uderzenie z rzutu wolnego. Tym razem bezpośrednio na bramkę. Niestety bramkarz mógł się zachować lepiej i piłka wpadła mu za kark. 2:0 dla BKS-u.
Jednak Ogień jeszcze się nie poddał i po fatalnym wybiciu jednego z obrońców BKS-u piłkę przejął Chróstowski i strzałem zza pola karnego pokonał bramkarza gospodarzy.
Niestety ponownie antybohaterem pierwszej połówki okazał się Redliński, wyrzucając piłkę niedokładnie w strefę zagrożenia, w której piłkę przejął przeciwnika i uderzeniem z woleja pokonał bramkarza. 3:1
Zostało 5 minut do końca pierwszej połowy, ale energii Ognia stracone bramki nie ugasiły, wręcz przeciwnie pobudziły do walki i już w ciągu 10 sekund od wznowienia gry po straconej bramce rzut karny wywalczył Chróstowski, którego na bramkę pewnie zamienił Kasprzak. Bramka kontaktowa dała nadzieje! Jest 3:2.
Jeszcze przed przerwą gola do szatni gospodarzy po zamieszaniu w polu karnym Naprzodu zdobył Krajewski. 3:3 do przerwy! Co za pościg Ognia.
Druga połówka to znowu walka. Kolejne akcje powstawały, jednak większego zagrożenia zabrakło, aż do momentu zagrania piłki ręką w polu karnym Ognia przez naszego kapitana Besińskiego. Sędzia nie miał wątpliwości podyktował karnego. Przeciwnicy nie mogli zdecydować się kto wykona 11tkę, a ostatecznie wybrany wykonawca pojedynek w 4 oczy przegrał z bramkarzem Ognia po ładnej paradzie. Nadal 3:3.
Obroniony karny poderwał jeszcze raz zawodników Ognia do walki i po przepięknym prostopadłym zagraniu Jałowieckiego, pierwszą bramkę dla naszego klubu zdobył Mateusz Giziński. Potrzebował do tego 705 minut na boisku, ale trafił wtedy kiedy trzeba! 3:4
Kolejna akcja i po fatalnym błędzie (tym razem) bramkarza gospodarzy Szpak wbił piłkę do bramki Naprzodu. Swój udział zaznaczył w tej akcji również debiutant w naszym zespole Jan Hilcher, któremu zaliczyliśmy asystę przy tej bramce. 3:5
Minuty leciały, a mecz zbliżał się ku końcu. Ostatnie ataki BKS-u przyniosły jednak skutek i po akcji sam na sam z bramkarzem Napastnik pewnie uderzył piłkę pod poprzeczkę i tym samym ustalił wynik spotkania na 4:5.
Gratulujemy zwycięstwa i życzymy dalszych sukcesów – również naszym przeciwnikom!
Ogień!!!
Komentarze