Spokojny mecz z Lesznowolą…. do 90 minuty.

Spokojny mecz z Lesznowolą…. do 90 minuty.

W niedzielne wietrzne popołudnie o godzinie 16:30 na boisko przy ulicy Turystycznej 4 wybiegły drużyny Ognia Brwinów i Lesznowoli II. Gospodarze po bardzo słabym meczu i wysokiej porażce w zeszłym tygodniu za wszelką cenę chcieli pokazać się z lepszej strony, natomiast goście po pewnym zwycięstwie w pierwszej kolejce mieli prawo przyjechać z nastawieniem że to będą łatwe 3 punkty.
Rzeczywistość okazała się zupełnie odmienna. Od pierwszej minuty spotkania pomarańczowi narzucili ‘swój styl gry’ i kontrolowali przebieg meczu. Długo utrzymywali się przy piłce i cierpliwie budowali przemyślane akcje kończąc je strzałami z 16 metrów lub dośrodkowaniami. I to własnie po dokladnym dośrodkowaniu WIZORA w pole karne dogodną sytuację miał CHRÓSTOWSKI który to strzałem głową chciał zaskoczyć bramkarza gości, niestety piłka o milimetry poszybowała za wysoko. Dwukrotnie strzałem zza pola karnego szczęścia próbował KASPRZAK jednak w pierwszej sytuacji piłka otarła się o słupek bramki, w drugiej pewnie piłkę chwycił bramkarz.

Więcej szczęścia dopisało w kolejnej akcji kiedy to z autu szybko grę wznowił WIZOR i wypuścił KASPRZAKA sam na sam z bramkarzem, a ten dopełnił tylko formalności i gospodarze mogli cieszyć się ze zdobytej bramki.

Goście odpowiedzieli jedną groźną akcją po której dośrodkowanie z lewej strony zakończyli niecelnym strzałem głową.

Druga połowa i przebieg meczu wygląda bardzo podobnie jak w pierwszej odsłonie. Gospodarze szanują piłkę i nie dają dojść do głosu rywalom.

Uśpienie przeciwnika i prostopadła piłka ze środka pola trafia pod nogi KASPRZAKA który ma przed sobą już tylko golkipera gości, zwód w prawo w lewo bramkarz już leży…. i wszystko byłoby piękne gdyby nie to że obrońca zdążył wrócić a kąt okazał się za ostry i bramki nie było. Jak mówi stare piłkarskie porzekadło, ‘niewykorzystane sytuację lubią się mścić’ tak też było i w tej sytuacji. Kilka minut później błąd obrony przy wyprowadzaniu piłki i w sytuacji jeden na jeden bez szans był STRZAŁKOWSKI.

Jednak jak wiadomo nie z takich opresji nasi zawodnicy wychodzili w tym sezonie. Akcje raz prawą raz lewą stroną zakończone dośrodkowaniami nie przynosiły jednak rezultatów.

Jednak od czego jest ofensywny pomocnik?! Sprawę w swoje nogi wziął popularny KONDZIU który wjechał lewą stroną w obronę przeciwnika jak w roztopione masło i posłał płaska piłkę na 5 metr do której dopadł niezawodny MATI, zdążył jeszcze ‘przełożyć’ obrońcę i na wślizgu oddał strzał który wpadł do siatki. 20 osobowa publiczność znów mogła cieszyć się z prowadzenia Ognia.

Ostatnie minuty meczu to nerwowa gra pomarańczowych i chaotyczne ataki gości. Pojawiło się kilka niemiłych wślizgów i atmosfera się zageściła… a do tego nasi zawodnicy zostali zamknięci we własnym polu karnym i bombardowani dośrodkowaniami. Po jednym z nich piłkę przejął KASPRZAK i próbując wyprowadzić kontratak został brutalnie sfaulowany przez dwóch zawodników Lesznowoli no i się zaczęło… zawodnicy niewytrzymali ciśnienia i pojawił się ‘prawdziwy OGIEŃ’. Sytuację próbowali opanować sędziowie i sztab obu drużyn, jednak nie obyło się bez konsekwencji. Czerwoną kartkę z ‘niewiadomych’ przyczyn otrzymał ŻURAWSKI i tylko żółtą zawodnik gości. Po rozdaniu ‘upominków’ sędzia zagwizdał koniec spotkania a zawodnicy mimo zgrzytów w ostatniej sekundzie meczu podali sobie ręce i rozeszli się w pokojowej atmosferze.

OGIEŃ BRWINÓW 2:1 Lesznowola II

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości